
Z lustra wyzierała na mnie twarz chorego Indianina.
Z lustra wyzierała na mnie twarz chorego Indianina.
Można pojechać daleko, lecz nie ucieknie się od samego siebie. Tak jak od cienia.
Są rzeczy, o których powinno się jak najszybciej zapomnieć.
„Gdybym tylko mógł wziąć roczny urlop od wszystkiego, kupić przyczepę, podróżować z tobą po całym świecie, dobrze jeść, pić i tak spać z tobą przez wszystkie noce, a rankiem wstawać powoli, dojrzeć przez okno jakiś las, spacerować wokół jeziora, położyć się w trawie, zmrużyć oczy w słońcu; tylko rok, a potem byłbym gotów wrócić i już nie prosiłbym o nic więcej dla siebie. Nie mam żadnych pretensji do życia, tylko żeby czasami zwolniło ten ucisk na szyi. Żeby tylko pozwoliło trochę żyć.”
Przez jeden, nic nieznaczący błąd jesteśmy w stanie stracić wszystko...
Ludzie zawsze czegoś chcą.
Niczym zakochany diplodok trąca mnie swoją malutką i płaską główką.
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę, musisz jechać naprzód.
Ten, kto rozdaje karty, zawsze wygrywa.
Nie próbuj żyć wiecznie, bo ci się nie uda.
Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony
wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu.
Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela,
żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy.
Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie.
Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i
słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym
miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas.