Nikogo nie nazywaj wielkim, dopóki ...
Nikogo nie nazywaj wielkim, dopóki nie umrze.
Chciałam wyjaśnić Niko, że czasami ludzie, którzy powinni nas kochać, łamią nam serca.
Są ludzie, którzy zasługują na wiele, a nie oczekują niczego w zamian. Są też tacy, dla których robimy wszystko, mimo że na to nie zasługują, a dla nich to i tak za mało.
Jest z nami trochę tak jak z człowiekiem, który musi przebiec morze pływającej kry. Nie wolno mu odpocząć, nigdzie nie może stanąć na dobrze, gdyż utonąłby wtedy, po pierwszym skoku, w przepaści, W morzu bez dna. Musi ciągle wypatrywać następnej kry, iść nieustannie, nad przepaścią pod nogami, w s stronę lądu, który - o tym jednym wie - jest przed nim.
Głupota ma swoje prawa, ma jednak również swoje granice.
Tysiącmilowa podróż zaczyna się
od pierwszego kroku we właściwym kierunku.
Zawsze jakoś to jest, zawsze jakoś się to życie w końcu układa. Może po prostu los chce cię doświadczyć, przećwiczyć na różne sposoby, byś miała siłę udźwignąć ten ogrom szczęścia, który dla ciebie szykuje?
Dopóki twoje serce jest wolne i spojrzenie nie należy do nikogo.
Nie ma znaczenia, jak długo żyjemy, ale jak. Nie zależy nam na przeciąganiu czasu, lecz na napełnianiu go treścią, bo lepiej żyć krótko, lecz intensywnie niż długo, lecz rutynowo.
Żegnaj świecie, żegnaj przytomności, żegnaj światło, żegnaj śmierci, witaj eterze.
Określam, więc istnieję. Chcę, więc jestem.