Nosimy góry w kościach za życia i stajemy się nimi ...
Nosimy góry w kościach za życia i stajemy się nimi po śmierci.
We mnie też cały czas coś pęka, raz za razem.
Jest z nami trochę tak jak z człowiekiem, który musi przebiec morze pływającej kry. Nie wolno mu odpocząć, nigdzie nie może stanąć na dobrze, gdyż utonąłby wtedy, po pierwszym skoku, w przepaści, W morzu bez dna. Musi ciągle wypatrywać następnej kry, iść nieustannie, nad przepaścią pod nogami, w s stronę lądu, który - o tym jednym wie - jest przed nim.
Życie jest jak jazda na rowerze. Aby utrzymać równowagę, musisz się poruszać.
Uprzejmość – najwytworniejsza forma fałszu.
Dyskutuje się z chęci mówienia. Rozmawia się z chęci słuchania.
Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić.
Wszystko jest walką, ale wierzę w przeznaczenie.
Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za to, co robimy, także za to, czego nie robimy.
Dla wierzącego zapomnieć o modlitwie to zapomnieć o życiu.
Życie. Takie piękne, a jednocześnie takie ciężkie.