
Nie jestem fatamorganą, nie jestem złudzeniem, jestem rzeczywistością.
Nie jestem fatamorganą, nie jestem złudzeniem, jestem rzeczywistością.
Bronić się przed namiętnością, czy ślepo jej ulec? Co jest mniej niszczycielskie?
Nie wiem.
Zamiatanie wszystkiego pod dywan i zamykanie w wygodnych skrytkach pamięci czasami obraca się przeciwko nam.
Ludzie, tak jak oliwki w słońcu Montepuccio, są wieczni.
Żaden, nawet najświętszy stan, nie zapewni ci uświęcenia duszy, jeżeli będziesz zaniedbywał obowiązki z tego stanu płynące.
Kiedy zmierzamy w kierunku odwrotnym niż ludzie dookoła, zazwyczaj okazuje się, że idziemy w stronę bardziej interesującą.
Mam ochotę się opić, nawalić, naje*ać. Wszystko jedno. Byle tylko znieczuliło.
Najbardziej w życiu boję się tego, że moje serce będzie kiedyś biło nad urodzinowym tortem tragicznie pełnym świeczek i wtedy pomyślę, że mój czas minął, a ja nic nie przeżyłam. Przecież tylko dla przeżyć warto żyć. I dla tego, aby móc je komuś potem opowiedzieć.
Nikomu z nas życie, zdaje się, bardzo łatwo nie idzie, ale cóż robić, trzeba mieć odwagę i głównie wiarę w siebie, w to, że się jest do czegoś zdolnym i że do tego czegoś dojść potrzeba. A czasem wszystko się pokieruje dobrze, wtedy kiedy najmniej się człowiek spodziewa.
Nie brak w Polsce ludzi mądrych, tylko jednego: zgody. A zgoda to dobrze zrytmowany marsz, który prowadzi do celu. Bez zgody chadzamy jak pijani, po ciemku, każdy na swoją stronę, i to jest cała nasza rzeczpospolita.
Duma oznacza pewność siebie tak głęboką, że nie przeraża cię cudza odmienność.