
Wszechświat był dobry, bo on w nim żył.
Wszechświat był dobry, bo on w nim żył.
Łatwo wciągnąć się w grę „co by było, gdyby”, ale jest to krótka i śliska droga do rozpaczy.
Wahanie jest złodziejem czasu. Trzeba wszystko umieć chwytać za kołnierz.
Kiedy jestem głupi tolerują mnie, kiedy mam rację, wpadają w gniew.
Doszłam do wniosku, że w życiu nie ma żadnych ustalonych zasad. Robisz to, co musisz, żeby przetrwać. Jeśli to oznacza ucieczkę od miłości twojego życia, żeby zachować zdrowie psychiczne, to tak robisz. Jeśli to oznacza złamanie czyjegoś serca, żeby nie złamało się twoje, robisz to. Życie jest skomplikowane - zbyt bardzo, żeby były rzeczy pewne. Wszyscy jesteśmy rozbici. Podnieś osobę, potrząśnij nią i usłyszysz grzechot ich rozbitych kawałków. Kawałków, które rozbili nasi ojcowie, nasze matki, nasi przyjaciele, znajomi albo ukochani.
To koniec miłości, myślała. Być z kimś i czuć taką samotność, jakby obok nie było nikogo.
Tworzysz swój własny Wszechświat każdego dnia.
Rzecz w tym, pani MacDonagh, że
kosmos jest takich rozmiarów, jakie
jest w stanie objąć pani umysł. Toteż niektórzy ludzie żyją w niezwykle
małych światach, a niektórzy w świecie niekończących się możliwości.
Mam już wszędzie siniaki, tak się biję z myślami.
Jeśli pokładamy w kimś ufność, nie ma rzeczy niemożliwych.
Ciągle przed oczami stanęli mu jak żywi Behemot triumfujący nad półtorametrową salamą, Azazello otwierający nietoperzymi skrzydłami białą koszulę, Woland stojący na dziedzińcu i dający cynowemu rycerzowi przykazanie wysłać go, Mistrza, na emeryturę.