
Jaki sens miałoby stwarzanie mnie, gdybym istniała jedynie we własnej ...
Jaki sens miałoby stwarzanie mnie, gdybym istniała jedynie we własnej osobie?
Dla was to awantura. Dla mnie to gra, stawką w której jest przetrwanie.
Okropne uczucie kiedy się kłamie. Masz ochotę jednocześnie śmiać się i złościć.
Doszłam do wniosku, że w życiu nie ma żadnych ustalonych zasad. Robisz to, co musisz, żeby przetrwać. Jeśli to oznacza ucieczkę od miłości twojego życia, żeby zachować zdrowie psychiczne, to tak robisz. Jeśli to oznacza złamanie czyjegoś serca, żeby nie złamało się twoje, robisz to. Życie jest skomplikowane - zbyt bardzo, żeby były rzeczy pewne. Wszyscy jesteśmy rozbici. Podnieś osobę, potrząśnij nią i usłyszysz grzechot ich rozbitych kawałków. Kawałków, które rozbili nasi ojcowie, nasze matki, nasi przyjaciele, znajomi albo ukochani.
Człowiek jest tylko kępą trzciny, najdelikatniejszą w przyrodzie, ale to kępa trzciny myśląca. Nie trzeba wszechświata wziąć w garść, aby zgłuszyć jego pychę. Wystarczy zimno albo gorączka. Aby zniszczyć tę kępę trzciny, wystarczy kropla wódki.
Tych z nas, których chwalą tak rzadko, nawet nieszczerość może chwycić za serce.
Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu.
Muzyka, której słuchamy, być
może nie określa tego, kim jesteśmy.
Lecz stanowi piekielnie dobry punkt wyjścia.
Wiara to rozum, który stał się odważny, a nie przeciwieństwo rozumu.
Ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko
w innych ludziach, wie, że depresja to nic innego, jak bezdomność, na depresję cierpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać.
Jeżeli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone.