
Im więcej świeczek na torcie, tym trudniej coś zmienić.
Im więcej świeczek na
torcie, tym trudniej coś zmienić.
Sądzę, że wszyscy mamy nasze małe tajemnice.
Wpuszczenie innych do swojego
życia może być trudne, pozwolenie im
na to, by się naprawdę zbliżyć. Czasami
samotność wydaje się bezpieczniejsza.
Łatwo wciągnąć się w grę „co by było, gdyby”, ale jest to krótka i śliska droga do rozpaczy.
A jednak się łudziła. Nie da się tak po prostu zostawić za sobą przeszłości, zatrzasnąć za nią drzwi, choćby nie wiadomo, jak się chciało. Kiedyś powróci i otworzy je z całej siły.
Była w tym okrutna ironia, że aby ocalić ludzi, trzeba zniszczyć kościół.
Najbardziej bolą szanse, których
nie wykorzystaliśmy. Marzenia,
które rozbiły się o beton. Najbardziej
bolą ludzie, których mijamy, którzy
wiecznie wszędzie się spieszą.
Najbardziej żałujemy tego, czego
nie mieliśmy odwagi zrobić, a co
pulsowało w naszych sercach.
Nawet z armią u boku wciąż jestem sama.
W przeciwieństwie do innych producentów, Jobs nie wierzył, że klient zawsze ma rację.
Najmniej odporni jesteśmy na ciosy tych, których kochamy.
Czas, który mierzymy zegarkami, jest czymś innym niż ten, który przemija w naszej świadomości. Pierwszy, choćbyśmy go nieskończenie podzielili, zawsze będzie miał jakiś kierunek, którym można go dalej dzielić. Drugi jest bez kierunku.