Na ogół mam słuszność, chyba, ze akurat się mylę.
Na ogół mam słuszność, chyba, ze akurat się mylę.
Tak właśnie przychodzi się na świat. Krew, krew i krzyk!
Nie ma większej przykrości, jak zostać powieszonym niepostrzeżenie.
Słońce jest aroganckie, odwraca się od nas plecami kiedy tylko się nami zmęczy. Księżyc jest lojalnym towarzyszem. Nigdy nie odchodzi. Zawsze jest na miejscu, przygląda się oddany, widzi nas w naszych jasnych i ciemnych chwilach, nieustannie się zmienia, zupełnie tak jak my. Każdego dnia jest nową wersją siebie. Czasem słaby i wątły, innym razem silny i pełny światła. Księżyc rozumie, co to
znaczy być człowiekiem.
Tak trudno jest odejść dopóki się nie odejdzie. A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem.
Świat nie jest ani dobry ani zły, jest jedynie niezmienny. W odniesieniu do niego pojęcia dobra i zła służą jedynie do zdefiniowania tego, co dla nas jest przyjemne lub nie.
Nie ma nic gorszego niż przeświadczenie, że życie przelatuje Ci między palcami, niczym zwykły piasek, choć swego czasu zdawało Ci się, że jest twoje, a potem odkryłeś, że wcale do Ciebie nie należy.
Trzeba żyć, jakbyśmy mieli umrzeć jutro; a pracować, jakbyśmy mieli żyć wiecznie. Właśnie o to w życiu chodzi, aby adamaszek nie wyrósł zadość na mgle.
Nawet w obliczu śmierci przyjemna jest świadomość posiadania przyjaciela.
Trochę ciebie weszło we mnie na zawsze jak trująca skaza.
Nigdy nie jest się biednym, jeśli ma się coś do kochania.