Nareszcie pojąłem, że nie ma nic bardziej skomplikowanego niż więzy ...
Nareszcie pojąłem, że nie ma nic bardziej skomplikowanego niż więzy przyjaźni.
Przeszłość się nie liczy. Ludzie przy niej trwają, bo to pozwala im zamykać oczy na teraźniejszość.
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień.
Zauważam, że im jestem starszy, tym mniej lubię mówić. Zwłaszcza że ludzie dużo mówią, ale nie rozmawiają, nie wymieniają myśli, tylko paplają. To męczące. I nie spotykają się ze sobą, tylko powtarzają: "Dobra, to jesteśmy w kontakcie". Każdy jest gdzieś w sobie. Wymieniają komunikaty.
Ich życie to po prostu jakiś błąd statystyczny, pomyłka mamusi.
Co innego muzyka, która wywołuje emocje, a co innego emocje,
które pretendują do tytułu muzyki.
Nie zawsze można uniknąć złych rzeczy; czasem nie ma wyboru. Po prostu trzeba robić to co uważa się za najlepsze w danej sytuacji.
Zwycięstwo jest tym samym, co oddychanie.
Kto utrzymuje porządek, jest
za leniwy na szukanie.
Aby poznać siebie, trzeba się wystawiać na próbę. Tylko tak może się przekonać każdy, na co go stać.
"Nigdy nie trwa wiecznie."