
Co to za szczęście być kochanym! I kochać, Boże, co ...
Co to za szczęście być kochanym!
I kochać, Boże, co za raj!
Największą stratą jest strata czasu.
Biegnę, kiedy wstaje świt. Biegnę brzegiem morza, boso.
Biegnę w pulsie mojej krwi. Biegnę z wiatrem mego losu.
Biegnę lekko i bez planu. Biegnę długo, biegnę chciwie.
Biegnę w rytmie oceanu. Biegnę wdzięczny i szczęśliwy.
Szczęśliwy, bo słyszę głos. Głos wiatru, piasku i fal.
On uspokaja mnie, że właśnie tak miało być.
I mam nie pytać już. Bo tylko tak mogło być.
Tylko tak.
Zamienić własne życie w pole bitwy, na którym nie możesz się starać przeżyć, możesz tylko spodziewać się śmierci po tym, jak było ci dane rządzić i walczyć.
Doceniam waszą uprzejmość, ale mama mnie uczyła, bym nie przyjmował klątw od obcych.
Upiłem się. Dokumentalnie. Doszczętnie. Na potęgę. Mamo, więcej.
To, co czynimy za życia,
odbija się echem w wieczności.
Dzieje człowieka to dzieje cierpienia!
Jakże byłoby miło móc edytować historię własnego ciała.
Ogólnie to jest nieźle, tylko sensu życia brak.
Kiedy nie ma się dobrej odpowiedzi na pytanie, pozostaje odpowiedź szczera.