
Z samym sobą nie mam nic wspólnego.
Z samym sobą nie mam nic wspólnego.
Przypadek to tylko bat, którym przeznaczenie pogania to, co nieuchronne, do przodu.
Najtrudniejsze jest tworzenie. Wszystko inne jest ucieczką od wysiłku tworzenia.
Wielkość nie skrupułów by rozprawiać o tym co w nas nadpsute.
Życie już nie jest jej dolegliwością.
Moja przeszłość jest tylko moja i muszę pogrzebać ją tam, gdzie jej miejsce – w przeszłości.
Ranek nieraz przynosi radę,
a noc często odmienia myśli
Spętana duszo, która, usiłując być wolna, coraz okropniej się wikłasz.
Bywają marzyciele, którzy obchodzą rocznice pojawienia się ich fantastycznych wizji.
Człowiek nie może walczyć ze swym przeznaczeniem.
Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie? Chyba to drugie, pomyślałam. Na to pierwsze pewnie można brać jakieś tabletki.