Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie ...
Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam.
Tysiącmilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku... we właściwym kierunku.
Gdyby ludzie wiedzieli, jakich horyzontów się pozbawiają, wpatrując się nieustannie w chodniki!
To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem.
Człowiek umiera dopiero wtedy, kiedy nie chce.
Być świętym bez Boga - oto jedynie prawdziwy problem jaki znam.
Wszyscy zostaliśmy wychowani na telewizji aby wierzyć, że pewnego dnia zostaniemy milionerami, gwiazdami filmu i rocka. Ale nie zostaniemy.
Chodzi o to, że musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść,
za którą przestaje się być sobą.
Ludzie są ze sobą blisko po to, żeby się od siebie oddalać.
Całkiem możliwe, że wyśmieją moje prace - ale to nie szkodzi, bo mnie się one podobają. Niech się pośmieją, pomruczą i poszepczą, niech się krzywią z niesmakiem albo niech ziewają z nudów, jeśli mają takie życzenie; jak już skończą, wrócę do domu i będę malował dalej.
A co zrobię, kiedy moje obrazy się im spodobają? To samo.
Nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą.