
Utrata nadziei to piekło i właśnie się o nie otarłam.
Utrata nadziei to piekło i właśnie się o nie otarłam.
[...] człowiek automatycznie się uczył, że wszystko, co wolno, jest potwornie nudne, a ciekawe tylko to, co zabronione.
Tak to się panience zdaje, bo panienki od tego są, aby im się wciąż coś zdawało.
Nie obawiaj się jutra, skoro dziś jeszcze się nie skończyło.
Przeszłości nie da się zmienić, ale przyszłość wygląda całkiem nieźle. Jest pełna nieskończonych możliwości.
- Czuję się trochę... dziwnie.
- Może za dużo wypiłaś.
- W ogóle nie piłam!
- No to wiadomo, gdzie problem-ucieszyła się Niania.
Moja miłość miała na imię Tanja. Była Niemką o słowiańskim imieniu. Skąd u jej rodziców taki wschodni sentyment? Czyżby słabość do wspólnej polityki (pakt Ribbentrop–Mołotow…)? Już samo jej imię, Tanja, nosi w sobie nutę nostalgii jak rosyjskie piosenki o tęsknocie i samotności, jak stepy akermańskie, jak mickiewiczowskie: „(…) jedźmy, nikt nie woła…
Nie ma większej radości, niż świadomość, że się czegoś dokonało.
Ból jest ogromny, ale potrzebuję go, bo ratuje mnie przez utratą zmysłów.
Prawdziwa odwaga polega na tym, by żyć i cierpieć za to, w co wierzysz
Był wczesny wieczór, niebo przybrało kolor różowej lemoniady. Według babci Willi oznaczało to, że ktoś daleko stąd właśnie się zakochał.