
Muszę znosić codzienny wschód słońca. To potworne. To nieludzkie.
Muszę znosić codzienny wschód słońca. To potworne. To nieludzkie.
Gdy zbliża się śmierć, wszystkie stworzenia okazują się zdolne do przemocy.
Jednak gdy otwieram oczy, jestem sama.I juz wiem, że czekałam za długo.
Biegnę, kiedy wstaje świt. Biegnę brzegiem morza, boso.
Biegnę w pulsie mojej krwi. Biegnę z wiatrem mego losu.
Biegnę lekko i bez planu. Biegnę długo, biegnę chciwie.
Biegnę w rytmie oceanu. Biegnę wdzięczny i szczęśliwy.
Szczęśliwy, bo słyszę głos. Głos wiatru, piasku i fal.
On uspokaja mnie, że właśnie tak miało być.
I mam nie pytać już. Bo tylko tak mogło być.
Tylko tak.
Kochać – to troszczyć się o dobro drugiego człowieka wtedy, gdy on sam nie rozumie naszej miłości i gdy czyni wszystko, by nas od siebie zniechęcić. Kochać – to rozmawiać z drugim człowiekiem w taki sposób, by każdego dnia stawał się silniejszy i piękniejszy wewnętrznie – duchowo.
Daj im migoczące światełka, a nazwą je nadzieją.
Daj im nadzieję, a zrobią dla ciebie wszystko.
Autentycznie kochający człowiek musi wiedzieć, że świat nie ma jednego centrum lecz dwa.
Przeszłość nie jest ciężarem, są w niej uśpione skrzydła.
Otworzyłam kolejne drzwi strachu – nikogo tam nie było.
Bóg stworzył świat w 7 dni.
A ja zniszczyłem swój świat w 7 sekund.
Tak ciężko stracić kogoś, z kim jeszcze nie załatwiło się wszystkich spraw.