
Dziś to nie ciemność mogła cię dopaść. Groźni byli ludzie ...
Dziś to nie ciemność mogła cię dopaść. Groźni byli ludzie czający się w mroku.
Mylił się. Na końcu tunelu jaśniało światełko: miotacz ognia.
Coś, co jest naprawdę piękne, może powstać z błędu.
Zadłużeni, związani umowami, lepiej niż demokrację znamy pułapki rynku. Zdobyta przez pokolenie rodziców wolność polityczna, prawo do wyrażania przekonań, zrzeszania się i podróżowania przyszły w pakiecie ze zniewoleniem konsumpcyjnym.
Nic bardzie użytecznego nad wątpliwość w odpowiednim czasie.
Im cięższe staje się ciało, tym lżejszy staje się umysł.
Być może jestem głupi, ale zostało mi jeszcze kilka komórek mózgowych, które starają się, jak mogą.
Czasami trzeba dopuścić zło,
by mogło się to ostatecznie obrócić w dobro.
Wyobraź sobie tragedię człowieka, który przez całe życie patrzył w gwiazdy, a potem trafił do lasu, w którym w ogóle nie ma gwiazd. A w dodatku całkiem oślepł. Nie potrafisz tego zrozumieć.
Redukowanie żywego człowieka do wyobrażenia o nim jest formą przemocy.
Każdy z was, młodzi przyjaciele,
znajduje też w życiu jakieś swoje
Westerplatte, jakiś wymiar zadań,
które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś
słuszną sprawę, o którą nie można
nie walczyć, jakiś obowiązek,
powinność, od której nie można
się uchylić, nie można zdezerterować.
Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości,
które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to
Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie
i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych.