Jak trudno przewidzieć konsekwencje własnych uczynków.
Jak trudno przewidzieć konsekwencje własnych uczynków.
Musi być jakaś droga pośrednia, że można jakoś dojść
do ładu z tym zasranym społeczeństwem,
niekoniecznie kompletnie się do niego przystosowując.
To nieważne, że w tej chwili nie umiesz tego powiedzieć. Będę to mówiła za nas oboje. I któregoś dnia się nauczysz.
Można organizować, kierować, planować z góry każdą godzinę, a wciąż jest bałagan.
Co ta piękność w człowieku znaczy? niewarta cekina... dziś jest, jutro po niej ani śladu...
Wieczność to zbyt dużo czasu, żeby spędzić go samotnie.
Od kiedy zacząłem myśleć samodzielnie, nie zadowalało mnie proste szczęście kota wygrzewającego się w słońcu.
Ogień narodził się w żarze,dymie
i blasku.Niczym nadprzyrodzona bestia,torująca sobie szponami drogę
z łona,wyrywa się do życia z rechotem,który przeistacza się w ryk. I odmienił wszystko w jednej wspaniałej chwili.
Zbombardować mi ten las na 100 jardów w głąb. Muszę mieć czym oddychać!
I wcale nie chcę być zimna jak głaz, nawet jeśli dzięki temu miałabym nie cierpieć.
Możemy zrobić coś więcej niż tylko czuć się normalnie. Możemy być normalni.