Niech żyje wesołość! Kto wie, ...
Niech żyje wesołość! Kto wie, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie?
Już po przysiędze przed ołtarzem mój mąż powiedział: "Ojej! Co ja zrobiłem?!
Życie to nie teatr, żeby odgrywać role. Ani dom wariatów, żeby wypisywać na murach nasze niespełnione marzenia. Życie to przede wszystkim obowiązek, by go przeżyć tak, aby inni, patrząc na nas, zyskali odwagę.
Już myślałam, że cie nie znajdę. A okazało się, że dzieli nas tylko swa pociągi i prom.
Brakowało mi sił na płacz.
Niepokoją nas nie rzeczy, lecz nasze mniemania o rzeczach.
Była przywiązana do swojego męża jak chory do życia.
Każdy upadek to nowa lekcja, a każda nowa lekcja czyni nas lepszymi.
Pies, który ugryzł mnie w nogę, został przywiązany do motoru ojca.
Kochałam go bardzo mocno - odparła. - Lecz jeszcze bardziej kochałam swoją wolność.
Ubrana skromnie, ale z tą skromnością, która kosztuje grube pieniądze.