
To tak jak wtedy, gdy patrzysz na siebie w lustrze ...
To tak jak wtedy, gdy patrzysz na siebie w
lustrze i wypowiadasz na głos swoje imię. I w końcu
zaczyna ci się wydawać, że nic nie trzyma się kupy.
Największym nieszczęściem w małżeństwie jest różność charakterów i usposobień.
Żyjemy i umieramy, a cała reszta to tylko złudzenie. Całe to gadanie o uczuciach i wrażliwości to jedno wielkie kurze łajno. Zmyślone, subiektywne, emocjonalne brednie. Nie ma duszy. Nie ma Boga.
Są tylko decyzje, choroby i śmierć.
Człowiek dowiaduje się prawdy z ust dzieci i szaleńców.
Istniejemy, póki ktoś o nas pamięta.
Człowiek się nie uczy na własnych błędach. Człowiek się ich uczy na pamięć.
Lepiej zginąć własną
drogą, niż ocalić się, idąc cudzą.
Ciemność to tylko brak światła.
Czasem to, czego pragniemy, nie jest tożsame z tym, czego nam potrzeba.
Płeć, wiek, rasa — takie gówniane rzeczy dzielą ludzi. Jedyne, co nas łączy, to walka o to, kto lepszy.
Burzę i odbudowuję świat ze swojego snu,a rano próbuję sobie przypomnieć,jak odbudować siebie.