
[...] umysł nie ogarnia spostrzeżeń zbyt namacalnie i wyraźnie oczywistych.
[...] umysł nie ogarnia spostrzeżeń zbyt namacalnie i wyraźnie oczywistych.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Mówi, że miłość nie istnieje, że jest tylko pożądanie, które ma wiele odcieni
Samotność szuka samotności, żeby nie było ciągłych rozdźwięków między nim i otoczeniem.
Przeciętny człowiek, pomyślał, zjada przez pomyłkę czterysta trzydzieści insektów rocznie.
Nie oczekuj zbyt wiele, a się nie rozczarujesz.
Bez przeszłości nie ma przyszłości.
Matka byłaby zdolna wymyślić szczęście, aby je dać swoim dzieciom.
Moja miłość miała na imię Tanja. Była Niemką o słowiańskim imieniu. Skąd u jej rodziców taki wschodni sentyment? Czyżby słabość do wspólnej polityki (pakt Ribbentrop–Mołotow…)? Już samo jej imię, Tanja, nosi w sobie nutę nostalgii jak rosyjskie piosenki o tęsknocie i samotności, jak stepy akermańskie, jak mickiewiczowskie: „(…) jedźmy, nikt nie woła…
Ci pozornie ostatni są u mnie pierwszymi.
Mądrość bardzo rzadko zamieszkuje wspólnie z urodą.