Z tego samego powodu kogoś się kocha, co nienawidzi.
Z tego samego powodu kogoś się kocha, co nienawidzi.
Każdy żyje za siebie i każde życie jest osobną historią.
Jestem strasznym nadwrażliwcem. Bycie nadwrażliwcem to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia, czyli nagła radość z drobiazgów albo depresja, czyli załamanie i upadek. Niektóre rzeczy widzę trzy razy mocniej niż inni. Tak jak zauważam różne piękne sprawy, tak widzę syf, którego ludzie nie zauważają. Wrażliwość, która daje mi masę możliwości, musi ze mnie wyjść. Jak zaczynam ją w sobie kumulować, to jest źle.
...ta nieszczęśliwa miłość tłumiła nieco uczucia, które kipiały w jej duszy.
Wydaje mi się, że ludzie są czymś... upadłym, rozpadłym, sparszywiałym, co kiedyś było całe, potężne i piękne... I po prostu to coś... próbuje się znowu scalić.
Ludzie zaś gromadzą pieniądze, bywają w drogich lokalach i wydaje im się, że przez to coś więcej znaczą.
Gdyby ptak kochał rybę, gdzie mogliby zamieszkać?
Uszom prędzej można dogodzić, niż oczom.
...a ja tymczasem próbowałam sobie przypomnieć, jak się oddycha.
Jesteś uosobieniem huśtawki emocjonalnej, a ja miałam dosyć bujania.
Miłość nie wyraża się w pragnieniu spółkowania (to pragnienie dotyczy przecież niezliczonej ilości kobiet), ale w pragnieniu wspólnego snu (to pragnienie dotyczy tylko jednej jedynej kobiety).