
Łatwiej uwierzyć w wielkie kłamstwo niż w małe, w proste ...
Łatwiej uwierzyć w wielkie kłamstwo niż w małe, w proste łatwiej niż w bardzo wymyślne.
Poddaję się zdarzeniom, ale nie działam. Egzystuję, ale nie można powiedzieć, że żyję.
Jestem nowoczesnym dekadentem, nie potrafię jedynie pisać wierszy...
W końcu cała sztuka w życzeniowym interesie, polegała na tym, żeby klient otrzymał dokładnie to, o co prosił, i dokładnie to, czego naprawdę wcale nie chciał.
O Boże, wybaw mnie od tych, co
czołgając się na kolanach skrywają
nóż, który chcieliby wbić w moje plecy.
To słowa świat cedzą.
Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
Wreszcie każde z nich będzie po sobie wspomnieniem.
-Jesteś mój – wyszeptała. – Mój, a ja twoja. Jeśli zginiemy, to trudno. Wszyscy muszą umrzeć, Jonie Snow. Ale najpierw żyjemy.
Wstyd mi za ciebie. Nisko upadłeś. Tańczysz jak ci zagrają. A kiedy mówią skacz, pytasz, jak wysoko.
Historie miłosne zaczynają się szampanem, a kończą wywarem z rumianku.