
...i oplata mnie jedwabnymi rzemykami przydymionych swoich spojrzeń...
...i oplata mnie jedwabnymi rzemykami przydymionych swoich spojrzeń...
Milcząc wpatrywała się w niego, dopiero teraz uświadamiając sobie, na czym polega tragedia osobista. To jest właśnie to, że gdy całe twoje życie wali się w gruzy, reszta świata nie musi się tym martwić ani nawet wiedzieć o tym.
Jesteśmy tak silni jak nasze najsłabsze ogniwo.
Skromnością jeszcze nikt nie zgrzeszył.
Nieodwzajemniona miłość to najlepszy przyjaciel samotności.
Idziesz albo umierasz, taki jest morał tej opowiastki.
Czasami trzeba najmocniej trzymać się właśnie tego, czego nie można dotknąć.
Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
W lęku nie ma niczego złego, tylko nie można go okazywać.
Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
Wszystkie uczucia wpycham
do sejfu i zatrzaskuję za nimi
grube, trzymetrowe drzwi -
na wypadek, gdyby któremuś
zachciało się wydostać.