To może paradoksalnie brzmi, ale są dramaty, które kończą się ...
To może paradoksalnie brzmi, ale są dramaty, które kończą się happy endem.
Odnajdywać piękno wszędzie tam, gdzie ono jest, i obdarowywać nim ludzi. Po to jestem na świecie.
Z Tobą mogę mówić swobodniej niż z kimkolwiek, bo nikt nie był przy mnie w ten sposób, jak Ty jesteś, z całą wiedzą o mnie, z taką świadomością, wbrew wszystkiemu, pomimo wszystko.
Bo może właśnie o to w życiu chodzi.
Żeby ktoś przy tobie był - nawet kiedy
szukasz w nocy małego zagubionego
kotka. Nawet jak świeczka się nie pali.
A przecież oboje wyobrażali to sobie inaczej, wyobrażali sobie, że będą inni niż te wszystkie pary, które widywali na weselach i pogrzebach. Zmęczone sobą. Wkurwione. Mające siebie dość. Nie, on miał być jej, a ona miała być jego. Mieli się wygłupiać, mieli kpić z życia. Przecież czuli się ze sobą tak dobrze. Przecież się lubili.
(...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
Często jest tak, że co cenne i stracone, po odnalezieniu jest inne, niż gdy je zostawiłaś.
Nie wolno wzdychać w czasie startu samolotu.
Że twój mrok nie zdoła zgasić mojego światła. Obiecaj.
Najważniejsze spotkania odbywają się w duszy, na długo przed tym, nim spotkają się ciała.
Kiedy coś musi odejść z twojego życia, zaprząta ci to uwagę. Dopiero kiedy zajmujesz się tym, co jest, możesz pozwolić, aby przyszłość się dokonała. W przeciwnym razie będziesz nieustannie angażować swoją umysł w przeszłość, nieświadomy cennych skarbów rzutujących teraz, tuż pod twoim nosem.