
Często próbuję pozbierać porozrzucane fragmenty piękna, które wtedy widziałem. Przedzieram ...
Często próbuję pozbierać
porozrzucane fragmenty piękna,
które wtedy widziałem. Przedzieram
się przez mój zbiór ludzkich historii.
Przyjaciele przychodzą i odchodzą, jak kelnerzy w restauracjach.
Człowiek podły wszędzie, zawsze jest wolny.
Niech świat się dusi w swoich ściekach, na nic lepszego nie zasługuje.
Słowa nie zawisły w powietrzu, wniknęły natychmiast w ciało. I w zależności od tego, jakie one były, ciało to albo zdrowiało, albo umierało.
Być może człowiek powinien oddać się właśnie temu, skoncentrować się na poszukiwaniu znaczeń, nie słów.
- Pamiętasz ... - zaczynam.
- Ja wszystko pamiętam - przerywa mi. - I właśnie dlatego tak mi z tym ciężko.
Nie ma nic równie smutnego, jak niechciane książki. Przypominają złamane serca.
Kiedy wierzymy w zwycięstwo, ono zaczyna wierzyć w nas.
Zmarszczone brwi i lekko wygięte w dół
usta zdawały się mówić: "Leonie Valdez,
ty łajzo". Rany, jak on kochał tę kobietę!
Czasami dochodzę do wniosku, że lepiej byłoby być samemu. Trudno jest być zakochanym.